Zamek Dunajec położony
w miejscowości Niedzica w powiecie nowotarskim znany jest każdemu pasjonatowi
wycieczek i podróży. Majestatyczna średniowieczna warownia wznosi się na
wyniosłym cyplu (560 m npm), na lewym brzegu rzeki Dunajec. Obecnie teren ten
pokrywają wody zalewu czorsztyńskiego, zbudowanego w drugiej połowie XX wieku.
Początki zamku sięgają
początków XIV wieku i wiążą się z działalnością osadniczą węgierskiego rodu
Berzeviczych, który z ramienia władców Węgier kolonizowali obecne obszary
Spiszu. Zbudowany został w latach 1308-1320 przez Kokosza Berzeviczego
piastującego urząd żupana. Pierwsza poświadczona pisemnie wzmianka o zamku
Dunajec pochodzi z r. 1330 roku, z testamentu Wilhelma Drugetha, który to
otrzymał warownię od Berzeviczych około 1325 roku.
W następnych wiekach
warownia przechodziła we władanie najpotężniejszych rodów węgierskich jak np.
Zapoloy’owie, Horváthowie, Łascy. Była również świadkiem wielkich wydarzeń
historycznych oraz bitew i oblężeń. Z pierwszych wymienić można spotkanie
posłów polskich Władysława Jagiełły oraz węgierskich cesarza Zygmunta
Luksemburskiego w roku 1412. Na spotkaniu tym strona polska przekazała Węgrom
pożyczkę wysokości 37 tysięcy kop groszy praskich, a jako zastaw otrzymaliśmy
ziemię spiską wraz z zamkiem Dunajec i Lubowla (które utraciliśmy u schyłku
pierwszej Rzeczypospolitej). Ostatnimi właścicielami zamku był węgierski ród
arystokratyczny – Salamonowie – którzy utrzymali zamek do 1945 roku. Po II wojnie
światowej na stałe wszedł w granice Polski, natomiast od początku lat 50. XX
wieku, do dzisiaj znajduję się pod opieką Stowarzyszenia Historyków Sztuki.
Z zamkiem Dunajec w
Niedzicy, wiąże się wiele legend, m. in. o Białej Damie, Janosiku, który miał
być tutaj przetrzymywany w lochach. Najciekawszą i budzącą największe emocje
jest jednak legenda o ukrytym tutaj pradawnym wielkim skarbie Inków (część tego
skarbu ukryta miała być również w podziemiach zamku Tropsztyn w Wytrzyszczce k. Rożnowa).
Legenda ta, po części
zawiera prawdziwe fakty historyczne, które warto przybliżyć. Wszystko to działo
się w czasie, gdy panem na zamku był Józef Horváth de Palocsya, a na zamku
mieszkalni, chyba najmniej spodziewani przybysze w cały Królestwie Węgier –
peruwiańscy Inkowie. Cała historia zaczyna się w XVIII wieku, gdy to jeden z
rodu Berzeviczych, żądny złota i chwały – Sebastian, udał się do opanowanego
przez Hiszpanów Peru. Tam poznał Indiankę królewskiego pochodzenia, księżnę
Uminę, z którą wziął w niedługim czasie ślub. Z związku tego zrodziła się córka, która miała być
żoną ostatniego władcy Inków. W niedługim czasie po przyjeździe Sebastiana do
Ameryki Południowej, władca Inków król TupacAmaru II wzniecił wielkie powstanie
przeciw Hiszpanom. Po kilku miesiącach walk Inkowie ponieśli klęskę, a stolica
Cuzco została złupiona i spalona. TupacAmaru chcąc ratować swój ród ożenił
swojego syna z córką Sebastiana Berzeviczego i przekazał mu informację o ukrytym wielkim skarbie, który kiedyś pomoże mu
pokonać Hiszpanów.
Sebastian czując się
zagrożony uciekł wraz z rodziną do Włoch, gdzie po kilku miesiącach spokojnego
życia, agenci hiszpańscy zabili młodego króla TupacaAmaru III. Wtedy Sebastian
uciekł wraz z żoną i córką do Węgier, a schronienie znaleźli na zamku Dunajec.
Niestety i tutaj dosięgła ich hiszpańska zemsta, gdyż w niedługim czasie
zamordowano również i Uminę, którą pochowano w zamkowej kaplicy.
Stary Berzeviczy bojąc
się o życie wnuka postanowił oddać go do adopcji, a na jego ojca wybrał swojego
bratanka Wacława Benesza, mieszkającego w Krumłowie na Morawach. 21 czerwca
1797 roku na zamku spisano akt adopcyjny młodego Tupaca. Jego dziadek Sebastian
wkrótce wyjechał do Krakwa, gdzie zmarł, natomiast młody władca Inków wyjechał
na Morawy, gdzie przyjął chrzest i nowe imię Antonio. Potwierdzenie tego aktu
znajdziemy w tamtejszych księgach metrykalnych. Jego dalsze losy są
nieznane, wiemy, że miał dwóch synów Ernesta i Wilhelma, sam umarł w roku 1877.
Po jego śmierci pamięć o pochodzeniu rodu Amaru zaginęła, gdyż synowie Antonia
nie interesowali się swoim pochodzeniem.
Dalsze losy historii
przenoszą nas do XX wieku, kiedy to prawnuk Antonia Amaru Benesza – Andrzej
Benesz doszukał się w kościele św. Krzyża w Krakowie ksiąg metrykalnych z aktem
adopcji swojego przodka oraz informację o testamencie Inków, ukrytym pod
progiem bramy wejściowej na zamku Dunajec. 31 lipca 1946 roku Andrzej udał się
na zamek, gdzie przy obecności miejscowych władz, wyjął spod progu ołowianą
rurę. W środku niej znajdować się miał pęk rzemieni z przyczepionymi złotymi
blaszkami. Miło to być pismo Inków – quipu – przedstawiające mapę do ukrytego
skarbu. Czy tak było naprawdę – nie wiadomo. Andrzej Benesz w niedługim czasie
zginął w wypadku samochodowym, a sam „dokument” zaginął – być może
bezpowrotnie…
pismo węzełkowe kipu |
Źródła:
Kajzer L., Kołodziejski
S., Salm J., Leksykon zamków w Polsce,
Warszawa 2010
Krupiński A., Zamek w Niedzicy, Nowy Sącz 1989
Skorupa A., Zamki i kasztele na polskim Podtatrzu,
Kraków 1998
Stępień P., Michalczuk
S., Trajdos T., Zamek Dunajec w Niedzicy,
Niedzica 2006
Tekst: P. Kocańda
Redakcja: A. Piernikarczyk
Zdjęcia: P. Kocańca, Internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz